Maciej Kuciapa: "To będzie trudny sezon"
Rozmowa z kapitanem PGE Marmy Maciejem Kuciapą
- Poprzedni sezon może Pan zaliczyć do udanych, czy ten fakt sprawia, że z optymizmem patrzy Pan na swoje występy na torach ekstraligowych?
- Myślę, że sezon miałem niezły. Uzyskałem dobrą średnią biegopunktową, zająłem szóste miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, ale zdaję sobie sprawę, że obecny sezon będzie zdecydowanie trudniejszy. W ekstralidze startują najlepsi zawodnicy na świecie, więc o punkty nie będzie łatwo. Starałem się dobrze przygotowywać się do tego sezonu, mam nadzieję, że to zaprocentuje.
- W ekstralidze potrzebne jest lepsze zaplecze sprzętowe. Iloma motocyklami Pan będzie dysponował?
- Mam cztery silniki i trzy kompletne motocykle. Trudno przewidzieć, czy to wystarczy, zweryfikuje to sezon. Głównie zależeć będzie to od „rozumienia” i „czucia” tego sprzętu i dopasowania go. Razem z mechanikiem Ryszardem Pielą będziemy dbali, by te motocykle były jak najszybsze.
- Oprócz waleczności, na torze wyróżnia się Pan także charakterystycznym strojem. Czy może Pan coś na ten temat powiedzieć, bo nie jest klasyczny kevlar?
- Podpatrzyłem to rozwiązanie u Janusza Kołodzieja. To jest strój dwuczęściowy i często stosują go zawodnicy startujący na crossie. Sezon trwa głównie w lecie, kiedy temperatura jest wysoka i w tym stroju nie jest tak gorąco. Druga sprawa to waga. Zwykły kombinezon jest dużo cięższy, a mniejsza waga dodaje trochę „powera”, bo motocykl jest szybszy.
- A jeśli chodzi o kwestie ochronne?
- Pod kombinezonem i tak mamy ochraniacze na całym ciele, więc nie ma to większego znaczenia.
- Czy zwykły kombinezon ogranicza ruchy zawodników?
- Tak, ale nie przeszkadza to jakoś szczególnie, bo jednak większość zawodników startuje właśnie w jednoczęściowych strojach. Ja wybrałem inny i mam już przygotowany nowy, dwuczęściowy strój, w nowych barwach.
- Co Pan myśli o zmianach estetycznych w motocyklu? Na treningach można było zobaczyć np. nowy, tylny błotnik Lee Richardsona, zmiany w wyglądzie motocykla wprowadzał też Antonio Lindbaeck.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do tych starych elementów w motocyklu i może to trochę dziwnie wygląda. Te zmiany w motocyklach nie są „żużlową modą”, ale wynikają z przepisów, które mają zwiększyć bezpieczeństwo zawodników. Często przy upadkach ręka lub noga wpadała między koło i tylny błotnik. Rozwiązaniem jest zmniejszenie odległości między tymi elementami. Najprawdopodobniej od przyszłego roku w Polsce też będziemy musieli mieć taki błotnik jaki w motocyklu ma Lee Richardson.
- W zeszłym sezonie często startował Pan w parze z Rafałem Okoniewskim. Ta wspólna jazda przyniosła też srebrny medal w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Zastanawiał się Pan, czy ustawienie meczowe pary Okoniewski-Kuciapa będzie dobrym rozwiązaniem na ekstraligę?
- Trudno powiedzieć jak będzie wyglądała koncepcja składu. Myślę, że sparingi mogą wiele podpowiedzieć. Jeśli chodzi o ubiegłoroczny finał par, to rewelacyjnie pojechał Rafał Okoniewski, a ja dorzuciłem tylko 5 punktów i jakoś „nie czuję” tego złota. Gdybym zdobył około 10 punktów byłoby inaczej.
- Czy w jeździe parą ustala się wcześniej jakąś taktykę, czy też jest to bardziej sprawa intuicji na torze? Nicki Pedersen startując w Rzeszowie pokazywał czasem ręką, którędy powinien jechać jego kolega z drużyny.
- To wszystko zależy od sytuacji na torze. Bywają wyścigi, w których można pokazać drugiemu zawodnikowi którędy ma jechać, ale jeśli walczy się w kontakcie, to nie ma szans na takie ruchy. Przed biegiem są oczywiście pewne ustalenia, ale nigdy do końca nie można przewidzieć, jak pojadą inni zawodnicy.
- Nie ma Pan strony internetowej, ale do promocji wykorzystał Pan popularne internetowe rozwiązanie, czyli kontakt przez Facebooka? To było chyba dobre posuniecie?
- Myślę, że tak. Pomaga mi mój przyjaciel i w ten sposób szukamy sponsorów. Ta forma jest na czasie i sprawdza się.
- Internet jest kopalnią żużlowej wiedzy. Można odnaleźć w nim wiele archiwalnych filmów z zawodów. Czy zdarza się Panu oglądać biegi, w których brał Pan udział?
- Koncentruję się na tym, co będzie i raczej nie wracam do żużlowych wydarzeń ze swojej przeszłości. Czasem w zimie, kiedy jest trochę więcej czasu…
… a nie ogląda Pan słynnego już biegu XIV z Unia Leszno z 2007 roku, kiedy objechał Pan Jarosława Hampela i Damiana Balińskiego?
- Miło się to ogląda i życzyłbym sobie takich wyścigów jak najwięcej.
- Życzę więc znakomitych występów w tym sezonie i dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję i pozdrawiam rzeszowskich kibiców.
Komentarze
Dodaj własny komentarz